Shannon Lee, córka legendarnego gwiazdora oraz mistrza sztuk walki
Bruce'a Lee, ma pretensje do
Quentina Tarantino, że nie skonsultował się z nią przed rozpoczęciem zdjęć do
"Pewnego razu...w Hollywood".
W filmie oczywiście pojawia się postać Bruce'a. Na ekranie gra ją
Mike Moh (
"Inhumans"), lecz wbrew temu, co twierdzi portal Indiewire, pisząc o "kluczowej partii", jest to występ epizodyczny (widzieliśmy film w Cannes, potwierdzamy). Właścicielka praw do spuścizny ojca twierdzi jednak, że to żadne usprawiedliwienie: "W takich przypadkach możesz pójść w różnych kierunkach. Jasne, mogłabym robić problemy, żądać dziwnych rzeczy, kłócić się. Ale przecież oni tego nie wiedzieli. Łatwiej było mnie więc pominąć. Mam o to żal".
Myślicie, że to słuszny żal? To oczywiście nie pierwszy tego rodzaju zarzut - żona
Romana Polańskiego Emmanuelle Seigner miała wobec amerykańskiego reżysera podobne wątpliwości.
Rick Dalton (
Leonardo DiCaprio) był kiedyś gwiazdą westernowego serialu telewizyjnego. Cliff Booth (
Brad Pitt) to jego kumpel i kaskader. Obaj próbują się odnaleźć w Hollywood epoki hipisów, które różni się bardzo od Fabryki Snów, którą zastali, kiedy przybyli tu przed laty z nadzieją zrobienia kariery. Mimo to Rick mieszka w całkiem dobrej okolicy, a jego sąsiadką jest słynna
Sharon Tate (
Margot Robbie).
W obsadzie filmu znaleźli się m.in:
Al Pacino,
Kurt Russell,
Dakota Fanning,
Tim Roth,
Timothy Olyphant,
Damian Lewis oraz polski aktor
Rafał Zawierucha wcielający się w
Romana Polańskiego.
Naszą recenzję filmu możecie przeczytać
TUTAJ.