Trzeba sprzyjać jak ktoś się bierze za bary z trudniejszym tematem, czy jak zahacza o metafizykę. Szkoda tylko, że w polskim kinie tak mało jest walki o formę. Scenariusze są pisane trochę jednym charakterem pisma.
Dużo deklaratywności, oczywistości, gotowych schematów. Przecież gdyby tego monologu o labiryncie i szukaniu wyjścia nie podawał Stroiński, waliłoby grafomanią na odległość. Podobnie Cielecka swoją interpretacją
też ratuje monolog na klatce. Historia Barszczewskiej z pająkiem na przykład broni się już sama. To jest dobrze wymyślone, oryginalne, metaforyczne, a nie tylko świetnie podane przez aktorkę.