właśnie poszmacie się skończył... oglądałam ten fil 3-4 raz? ale za każdym razem odnajduję tam inne detale, w efekcie końcowym powyłam się, za pierwszym razem czekałam rozgorączkowana na 2 część teraz, doszłam do wniosku, że dobrze że jej nie nakręcili bo by nie skłaniał tyle do myślenia... dla mnie 10/10
Oni byli jak my tylko wyglądali obrzydliwie. Czy to powod żeby ich tak traktować?
Najlepszy film w klimacie migracji i imigrantów. Precz z polityką, władzą i pieniędzmi, niech liczą się ludzie!
A ja nie współczułem ale z chęcią zobaczyłym np. trylogię jak stoczyli się do tego co widać w Dystrykcie.
Lepiej jakiś miniserial żeby nie było dłużyzn tylko skupienie się na różnych elementach "ewolucji".
No faktycznie to ciekawy pomysł, chętnie bym coś takiego zobaczył i koniecznie z muzyką Clintona Shortera.
Wiesz ja bardziej współczułem ludziom na tym filmie.
Bo jak widać nie okazali się godni żeby "inteligentne" krewetki chciały z nimi w jakikolwiek sposób współpracować.
Współczułem krewetkom tylko i wyłącznie jako istotom, którym zadaje się ból. W każdym innym aspekcie krewetki wywoływały we mnie wrogość i coś w rodzaju pogardy.
Po pierwsze, same zachowywały się jak zwierzęta, i takimi poznali je ludzie. Jeszcze przed zamknięciem w obozie byli żałosną bandą pozbawioną grupowej solidarności, i przez cały swój pobyt na ziemi nie zrobili nic by to zmienić. Zero organizacji, zero prób wykazania inicjatywy, współpracy, samopomocy. Jedna zachowująca się sensownie krewetka od razu wzbudza zaskoczenie u ludzi, zdziwienie, że one tak mogą. To nie tyle świadczy o ignorancji ludzi, co o tym jak zdegenerowany był ogół krewetek. Nawet ten sensowny krewetek nie potrafił działać dla dobra ogółu w żaden sposób.
Po drugie, skąd ten niesamowity pomysł że krewetki to biedni rozbitkowie? Przecież wszystko wskazuje na to że to pozostałości armii przygotowanej do inwazji, która się nie udała. Pełen uzbrojenia, potężny okręt z setkami tysięcy silniejszych od ludzi istot, jak to może inaczej wyglądać?
Zwróćcie uwagę na to że z czysto biologicznego punktu widzenia byliśmy z nimi skazani na wrogość. A więc tylko ludzki humanizm, na którego brak tak narzekacie, powstrzymał biologiczne instynkty i nie pozwolił nam ich anihilować w momencie, gdy wróg śmiertelny, bo biologiczny, okazał się słabszy.
A więc co właściwie nakłada na ludzi obowiązek opieki nad istotami, które wyraźnie nie są zainteresowane opieką nad sobą nawzajem? Co właściwie karze ludziom pomagać lepiej przygotowanym technologicznie, cały czas okazującym wrogość i pogardę nam obcym? Chyba tylko humanizm.
Bardzo ciekawy punkt widzenia.
Nachodzi mnie teraz głównie jedna myśl, człowiek przedstawiony w filmie mimo wszystko jest bardziej zaawansowany, niż przedstawiona rasa obcych, ten ich brak współorganizacji i inne ich wady, mogą być tego potwierdzeniem.
Więc ta pomoc krewetkom przez ludzi jest jakby efektem ubocznym naszej wyższej zaawansowanej ewolucji.
Ale tu pojawia się pytanie, czy ta ewolucja ludzi idzie w dobrą stronę?
W filmie mówili że społeczeństwo tych obcych było podzielone na kasty, jak u mrówek. Krewetki były czymś w rodzaju kasty mało inteligentnych robotników, a ich przywódcy zginęli wcześniej, prawdopodobnie na skutek choroby.
W sumie to przecież to samo jak niemcy uważali się za nadludzi i w obozach trzymali polaków i inne nacje. Teraz zamiast o niemcach mówi się o nazistach a zamiast o polakach mówi się o żydach, ale jakby kosmici się pojawili na Ziemi i nie mieli żadnej przewagi to czy nie zamknelibyśmy ich w obozach? :D