fajnie gdyby Carpenter namówił Russela na 3 część Snake'a.Znając jego poczucie humoru byłaby niezła jazda i kicz do kwadratu ale i tak zajefajny przynajmniej dla wyznawców:)
Moim zdaniem wogóle się nie opłaca robić tego filmu Russel to już dziadek , chyba że z innym aktorem.
dziadek czy nie ostatnio dziadki nieźle mieszają (expendables) a harrison ford był starszy jak grał w indianie 4 Kurt jakby sie postarał to jeszcze by coś tam wykrzesił :D.
Jak zobaczyłem Kurta w roli Stuntman Mike'a w "Grindhouse deathproof" od razu zobaczyłem Plisskena w ewt. cz.3 - ale im później tym... mniej ma to sensu :)
No właśnie z innym aktorem to się nie opłaca ;/. Snake TO Russel. Kropka.
Indiana Jones 4 jako film moim zdaniem był tragiczny, ale Harrison zdecydowanie dał radę, więc może i Russel byłby w stanie Snake'a jeszcze raz odegrać. Szczerze ucieszyłbym się, nawet gdyby de facto gniot wyszedł. Snake'a nigdy za mało (a 2 1,5 godzinne filmy to zdecydowanie za mało).
Na początku tego stulecia, John Carpenter, Kurt Russel i Debra Hill (czyli cała trójka "rodziców" Snake'a) opracowali zarys serialu o Snake'u. Wszystkie ważniejsze sieci telewizyjne potem ten zarys odrzuciły. Głupcy ;(.
Drugą opcją byłoby zrobienie gry o Snake'u. Carpenter do spólki z Kurtem mogliby przygotować scenariusz i nadzorować proces produkcyjny, a Kurt użyczyć głosu i twarzy wirtualnemu Snake'owi.
Tak, bo "tamten" Snake wygląda zupełnie jak Russell i mówi głosem Russella i jest skazańcem okazjonalnie angażowanym przez władze ze względu na niezwykłe umiejętności... Snake był tylko nazwany od bohatera Ucieczki.
Naprawdę, to tak napisać "Szkoda że nie ma gry opartej na Firefly/Serenity" a w odpowiedzi przeczytać "Zagraj w Mass Effect"...