PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=473779}
6,1 9 562
oceny
6,1 10 1 9562
5,8 5
ocen krytyków
Mniejsze zło
powrót do forum filmu Mniejsze zło

Z powodu braku promocji ambitniejszych polskich filmów część widzów ogląda je ze sporym opóźnieniem - lub wcale. O istnieniu filmu Janusza Morgensterna „Mniejsze zło” dowiedziałem się zupełnie przypadkowo, gdyż plakaty i trailery informują przeważnie o premierach dzieł w rodzaju „Weekendu” Cezarego Pazury (nie oglądałem, gdyż określenie „komedia gangsterska” wywołuje u mnie ból zębów).

Tymczasem „Mniejsze zło” obejrzeć zdecydowanie warto, chociażby dla plejady wybitnych aktorów prezentujących swoją klasę w rolach drugoplanowych czy wręcz epizodycznych (Gajos, Olbrychski, Zborowski, Kowalski, Lubaszenko). Ich tak liczny udział wynika zapewne z szacunku dla sędziwego reżysera (ur. w 1922 roku), którego można by nazwać polskim Sidneyem Lumetem; Morgenstern, podobnie jak twórca „12 gniewnych ludzi”, debiutował przed ponad półwieczem i przez wszystkie kolejne dekady tworzył filmy wybitne - lub co najmniej bardzo dobre.

„Mniejsze zło” nie dorównuje wprawdzie doskonałej „Różyczce” Jana Kidawy – Błońskiego, ale z pewnością lokuje się w jej pobliżu. Główny bohater Kamil, grany przez Lesława Żurka (o prezencji młodszego brata Rysia z „Klanu”) to typowe dziecko PRL-u, gdzie zamiast „kupić” mówiło się „załatwić”, a w wielkim sporze ideowym lat 80 o przynależności do stron konfliktu koniunkturalizm i przypadek decydowały równie często co wyznawane poglądy. Kamil, syn dyrektora – oportunisty (w tej roli po prostu doskonały Janusz Gajos) wynosi z domu raczej giętkość niż odwagę, umiarkowanie wrażliwe sumienie oraz ideową „letniość”.

„Mała stabilizacja” jego rodziców, przypominających do złudzenia bohaterów dokumentu „Takiego pięknego syna urodziłam” Marcina Koszałki, nie jest dla Kamila atrakcyjną perspektywą. Być może dlatego chce zostać pisarzem. Jego problem polega na tym, że samo pisanie niespecjalnie go interesuje, natomiast korzystanie ze statusu literata – jak najbardziej. Trudno go zresztą za to potępiać, skoro wyłącznie dzięki temu statusowi trafia do łóżka z postaciami granymi przez Magdalenę Cielecką czy Tamarę Arciuch. Potępienie za brak heroizmu w trudnych czasach byłoby zresztą co najmniej dziwne ze strony reżysera „Stawki większej niż życie”, któremu w PRL-u powodziło się znakomicie.

Być może to kwestia sentymentu kogoś, dla kogo tamte lata to część własnego doświadczenia, ale nie bez wzruszenia i rozbawienia oglądałem pokazany tu wizerunek lat 80: te wszystkie trabanty, fiaciki, wartburgi, kolejki przed sklepami, gościa z rolkami papieru toaletowego, saturator (zwany „gruźliczanką”). W filmie Morgensterna realia PRL-u zostały równie umiejętnie zaaranżowane i przedstawione jak we wspomnianej „Różyczce”. Innym wspólnych elementem jest muzyka, autorstwa Michała Lorenza. Piękna, kojarząca się chwilami z Chopinem, czasem jazzująca, doskonale współtworzy klimat obydwu tych filmów.

Zapraszam na stronę : http://www.rekomendacje.npx.pl

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones