Od 10 minut na jedynce powinien lecieć ten film. Tymczasem puszszają coś, co ma z nim wspólnego wyłącznie tytuł. Zupełnie inna obsada, inne wykonanie, co jest grane?! Czekałem na Henry'ego Fondę i Katherine Hepburn, a dostałem parkę sztywniaków z teatrzyku BBC! Czuję się wyrolowany.
Też czuję się wyrolowana, ale w drugą stronę. To jest "Nad Złotym Stawem" w wersji telewizyjnej z 2001 roku. Już dawno chcialam to obejrzeć, ze względu na wspaniałą Julie Andrews. Ale kiedy zobaczyłam w programie, że ma być wersja z Hepburn i Fondą (rewelacyjny film, ale od dawna mam już nagrny i widziałam mnóstwo razy), zrezygnowałam z powtórki. No i przegapiłam prawie cały film, który chciałam zobaczyć! Ale z tego, co widzę teraz, to jakiś dziwny jest... W scenerii i jakości obrzu przypomina mi "Modę na sukces", a to kiepska rekomendacja.