Widać piwko i chipsy wyostrzają słuch, ale co z tymi, którzy takiej diety nie preferują? :)
Nie jadam chipsów, piwo lubię a poza tym nie mam żadnego wyostrzonego słuchu. Powtarzam po raz kolejny- Oglądałem ten film trzy razy z różnymi osobami i nikt nie narzekał na dialogi. Z tą sytuacją spotkałem się jedynie na Filmwebie i uważam, że to prowokacja trolli i osób, które nie lubią polskich filmów. A za tą jedynke powinieneś otrzymać dożywotniego bana trollu.
A cóż mogę poradzić, że nie żrę (w sensie dań kinowych) byle czego w przeciwieństwie do Pana? A ja wymagający smakosz, Ty miłośnik taniej jadłodajni. Pogódź się z swymi niskimi wymaganiami i nie zazdrość innym wyrobionego gustu.
Gdybym miał taki gust jak ty to bałbym się spojrzeć w lustro. NA szczęście takich ludzi, którzy nie potrafią docenić dobrego kina jest niewielu. Wystarczy spojrzeć na ocenę filmu.
Miłośnicy disco polo zawsze byli liczni, co dowodzi, że więcej tępej tłuszczy niż oświeconych umysłów. Dlaczego? Bo lenie brzydzą się myśleniem. Nie analizują swej spoconej wegetacji i nie analizują swych płytkich gustów filmowych. Zanim więc spojrzysz ponownie w lustro drogi dzieciaczku zażyj kąpieli by żonka noska marszczyć nie musiała :)
Brzydzę się disco polo i takimi nieudacznikami jak ty, którzy nie potrafią docenić rewelacyjnego kina. Idź trollować gdzie indziej.
Fan infantylnej i amatorskiej twórczości niedojrzałego "Vegi" idealnie wstrzeliwuje się w rysy piwosza lubującego się w skocznych rytmach podwórkowych przyśpiewek. Porzuć wstyd i odważnie przyznaj, że nie tylko filmowe gusta masz... niewyszukane. Odwagi!
Myślisz stereotypami , wrzucasz wszystkich do jednego worka. Poza tym trollujesz a z trollami nie dyskutuję. Dziękuje. Dobranoc i bez odbioru.
Brak argumentów u stereotypowego prostaczka zawsze owocuję ucieczką. Biegnij chłopcze, biegnij...
Nie wiem człowieku czym owocujesz ale wiem, że wyrobiony masz najwyżej słuch...
I strasznie zawężone horyzonty ;p
Wiesz... Ni jak nie mogę sobie wyobrazić, żeby inteligentny i najwyraźniej(???) starszy koleś, nawet jeśli dał już pod jakimś filmem ocenę beznadziejną (subiektywnie, czemu nie) to wchodzi na forum, żeby kipić arogancją...
Co do nędznej jakości dialogów w filmie, to od poprzednich części spory progres i może poza paroma momentami można spokojnie oglądać.
Tyle
żegnam
Och, robaczku, świat miał nadzieją na rozwinięcie z większym rozmachem. Otrzyj buzię i spróbuj jeszcze raz. Mamusia zapewne zaoferuje pomoc w potrzebie...
Andrzej, po co spinasz pupę? oglądałem to na słuchawkach, nie mam problemów ze słuchem, a mimo to w paru momentach ledwo rozumiałem bełkot aktorów. Ewidentnie dźwiękowcy się nie popisali.
Spinam bo nie mogę uwierzyć w to, że ktoś mógł czegoś nie zrozumieć. Dal mnie jak ktoś czegoś nie zrozumiał to po prostu ma słaby słuch i tyle w temacie.
No to masz bardzo wąskie myślenie, skoro takie to dla ciebie niezrozumiałe. I robisz zamieszanie tutaj, wciskając ludziom na siłę kit, że mają problem ze słuchem. Nie prowokuj. Wysłyszałeś wszystkie kwestie - bardzo się cieszymy. Przynajmniej ktoś nam dopowie kwestie, ktorych my nie wyslyszeliśmy. Tyle w temacie.
Co powiedziała zuza do lekarki, będąc tam z Szelką? Po tym tekście Szelka wyskoczył przez okno. NIe mogę zrozumieć tego, co ona mówi!
Przewijałem ze dwadzieścia razy i też nie zrozumiałem. Słuchawki nie pomogły.
"Do pół godziny - ....niezrozumiale słowa...- klient zejdzie Pe-O-De-Zecie".
Ja też próbowałem kilka razy, ale nawet przy pomocy słuchawek mi się nie udało. Mam za to wersję z angielskimi napisami, dosyć wiernie tłumaczonymi i tam jest taki tekst: "Cover our asses before he dies in the holding cell", więc końcówka się zgadza, ale na początku jest chyba coś innego niż "Do pół godziny", raczej coś takiego: "Tu pokrycie nam pani zrobi zanim klient zejdzie w pedeozecie".
Potem, kiedy Kulig mamrocze coś, dmuchając w alkoholomierz jest tekst: "The pepper spray fuc.ked him up. He thought it was the ground floor" więc po kilku powtórkach domyśliłem się, że mówi coś takiego: "Wiesz, no nie widział od gazu, poje.ało mu się, że jest na parterze".
P.S. To żenujące, że trzeba wstawiać kropki i spacje, żeby na świętoje.liwym forum filmwebu przeszedł cytat z filmu. Nawet angielki trzeba kropkować.
Dźwięk w tym filmie to jedno wielkie nieporozumienie. Jeśli na czymś przyoszczędzili, to przede wszystkim na dźwięku. Poziom kina offowego.
Przesadzasz z oceną. Film nie zasługuje na 1, nawet jeśli dźwięk Cię rozczarował. Na ocenę filmu składa się wiele czynników. Zapomniełeś o czyms takim jak scenariusz, ujęcia, montaż, gra aktorska...? Może słuchałeś samej ścieżki dźwiękowej i nie miałes obrazu...? :) Obudź się kolego i nie kładź gnoju na spoko filmy. Ocenę 1 to można wystawić dla produkcji typu "Trudne sprawy". Szanujmy się.
dokładnie! a już myślałem, że tylko ja mam coś ze słuchem... Nagranie masakra. Bełkot większości aktorów 2 i 3 planu nie do zrozumienia.
OJ tak, dialogi często były niezrozumiałe. Może to wina cyfrowej technologii, która w zależności od obróbki "spłaszcza" dźwięk, ale przecież to zawsze była najsłabsza strona polskiego kina. Jednak u Vegi to problem szczególny, potęgowany jeszcze sposobem wypowiadania kwestii jak z karabinu maszynowego.
Nie, to wina dykcji raczej. Niektórych aktorów można było zrozumieć bez względu na to, co mówili i jak szybko. Po prostu mówili wyraźniej. Curuś z kolei od pierwszej sceny zapodała nam bełkot. Może mamrotanie to taki nowy trik na stworzenie mrocznej atmosfery.... :)
Tu nawet nie chodzi o dźwięk, bo podobnie było w poprzedniej części. Prawie wszyscy mówią za szybko i nie robią żadnych przerw. Rozumiem, ze pare osób by tak mogło mówic, ale nie 3/4 bohaterów. Przez to kwestie brzmią nienaturalnie.
Dzwięk jak z D**y. Jak oglądałem na tv to na prawdę miałem problem z dialogami. Dopiero po przełączeniu na kino domowe gdzie dialogi były izolowane na centralny głośnik, można było swobodnie rozumieć o czym mowa.
Czy te filmy są nagrywane tosterem? w kretyńskich serialach i durnych pseudo rom-komach to dźwięk żyleta a tutaj bełkot. Napisy potrzebne. Noż ku*wa!
Dokladnie zastanawia mnie to, lecz z drugiej strony jakim cudem te wszystkie wierne kobiety +50 by uslyszaly wypowiadane kwestie w swoich mega telewizyjnych tasiemcach :)
kiedys czytałam, że to wynik sposobu nagrywania dzwieku. w serialach np "na wspólnej" dzwieki sa na róznej warstwie wiec potem mozna modelowac głośność kroków, zeby było slychac aktorów. W pittbulu pewnie wszystko jest nagrywane na jednej i jak blizej mikrofonu jest szeleszcące przescieradło to jest lepiej słyszalne ;)
Też mam problem z polskimi filmami jeśli chodzi o dźwięk.
Po pierwsze u wielu aktorów dykcja jest po prostu słaba.
Druga sprawa to chyba sposób nagrywania dźwięków i tła, drugiego planu.
Efektem są właśnie niezrozumiałe dialogi przy bardzo dobrze słyszalnym drugim planem, gdzie w dodatku, ten drugi plan nie zawsze brzmi naturalnie.
Jak dla mnie jest to niezwykle męczące.
z tym się zgodzę.Problem z dźwiękiem wynika ze sposobu nagrywania,montażu etc.Dzwięk tła często jest lepiej słyszalny niż cichy dialog.By słyszeć dobrze dialogi trzeba ożyć głośników kina domowego lub zmienić ustawienia dekodera na komputerze.Ci co gadają że to problem słuchu to niech mi wytłumaczą czemu problem taki nie występuje przy filmach obcojęzycznych.
Polską sztukę dźwięku, od strony technicznej postawiłbym na drugim biegunie znanej, polskiej sztuki zdjęć, gdzie polskie nazwiska operatorów kamer są bardzo cenione w środowisku filmowym.
Życzyłbym sobie żeby i dźwiękowcy na planie, a także w studio w trakcie masteringu mieli większy szacunek i ambicje to swojego fachu.
to nie z dźwiękiem jest problem tylko z aktorami, którzy ten dźwięk wydają -burczą i mamroczą pod nosem że nie wiadomo o co chodzi.
Plus do tego serie wypowiadane jak z kałasza zeby bylo bardziej po 'gangusowemu'
Bez jaj, próbowałem ten film zobaczyć ale ewidentnie potrzebuje napisów, przez pierwsze pięć minut nie zrozumiałem ANI JEDNEJ kwestii. Aktorzy wyglądają jakby mieli dubbing wykonany przez jakichś niszowych aktorów, czy tak trudno w Polsce zrobić film z dobrym udźwiękowieniem?
Udźwiękowienie fatalne. Ten film powinno się oglądać z napisami albo z lektorem. Niektóre sceny powtarzałem po kilkanaście razy żeby zrozumieć wypowiadane kwestie, kilku mimo wielokrotnych powtórek nie udało mi się rozszyfrować. W kinie bez możliwości powtórek film kilka wątków filmu mogłoby widzowi umknąć. Problem z ćwiekiem to bolączka wielu polskich produkcji. Ogladanie takich filmów to prawdziwa tortura, zniechęca do polskiego kina. Czyżby w Polsce zaprzestano nauczania zawodu dźwiękowca?