Najgorsze jest to, że działania sądów rodzinnych w Polsce i traktowanie ojców daleko nie odbiegają od tych pokazanych w filmie.
Asura, a czy ty nie wiesz, że psów nie karmi się czekoladą. Czekolada jest dla nich wręcz trująca.
Chyba nie lubisz swojego czworonoga.
Jeżeli wypisujesz podobne rzeczy, to chyba w ogóle nie zrozumiałeś tego filmu. Reżyser wyśmiewa oboje rodziców, oboje potępia, oboje reprezentują solidarność "jajników" i "jąder", nawet wtedy, kiedy z uczciwego punktu widzenia nie powinni.
Nie, film nie wyśmiewa ojca. Pokazuje jego tragiczną batalię o sprawiedliwość i własne dziecko, będąc z góry na przegranej pozycji tylko dlatego, że jest mężczyzną.
To nie jest wyśmiewanie sensu stricte. Jeżeli ktoś nie dostrzega nieprawidłowości w jego zachowaniu wobec dziecka, egoizmu, to ma moim zdaniem problem.
To chyba Ty masz problem, bo tu nie ma symetryzmu. Film pokazuje, że obiektywnie to ojciec powinien ru sprawować władzę rodzicielską mimo, że nie jest ideałem (bo nikt nim nie jest) i np. nie umie dobrze gotować. Nie psychicznie chora i niebezpieczna dla otoczenia matka, która ma przewagę prawną tylko dlatego, że jest kobietą. To Ty nie rozumiesz tego filmu i jego przekazu.
Ten przekaz, który teraz powiedziałeś jest w pierwszej warstwie filmu, jak nie rozumiesz, że film ma warstwy, to polecam obejrzeć Shreka.
Nie, jest w całym filmie. Także pod koniec podczas drugiej rozprawy i kiedy matka dziecka masakruje nożem faceta i próbuje zabić swojego męża. Film nazywa się "Tato". Dalej nie rozumiesz.
Jezu, no tak, o tym jest ten film, Ameryki nie odkryłeś, ale ma więcej warstw niż tylko ta pierwsza najbardziej widoczna. Przykro mi, że tego nie widzisz, ale DNA też nie widzisz, a istnieje. Przykro mi, że masz ograniczone zmysły i w jakimś sensie jesteś niepełnosprawny.
Nie ma żadnej "warstwy", że ojcicec dziecka jest zły i nie powinien zajmować się dzieckiem, a ty przyrównujesz go do chorej i niebezpiecznej matki, która nie powinna zajmować się nawet chomikiem jakby oboje byli tu tak samow inni. Idź stąd i skońćz się kompromitować, bo zaczynasz mnie już śmieszyć dziecko.
U CIebie jest tylko czarne lub białe, więc nie będę z tobą dyskutować. Już dostałeś wyjaśnienie.
Widzę, że jedyne co potrafisz to wycieczki personalne. Cofnij się do przedszkola i tam poszukaj rozmówców na podobnym poziomie, a nie ludzie na filmwebie zaczepiasz lecząc swoje kompleksy.
Ty się cofnij do przedszkola, podpatrz, co to znaczy być dobrym tatą, bo tutaj też nie masz umiejętności.
Piękna paraolimpiada. Obawiam się, że Asura ma rację. Obie strony nie są pokazane w wyidealizowany sposób, postać Lindy (Michał) nie był wiernym mężem. Nie był też idealnym ojcem, ale w tym filmie właśnie o to chodziło. W obliczu faktu, jakim jest psychicznie chora matka, która próbuje zawłaszczyć sobie dziecko Michał nauczył się kochać i wychowywać własną córkę, którą wcześniej po prostu utrzymywał, tak jak i matkę. Z perspektywy widza to matka wypada dużo gorzej. Nie wiem jak można w ogóle porównywać przewinienia matki do tego co robił ojciec. Skrajnie stronniczym jest wyrównywanie tych dwóch postaci względem tak stronniczego sądu (w dwóch osobnych przypadkach). Także polecam film jeszcze raz obejrzeć.
A dlaczego dla feministki? Feministki walczą o równe prawa dla kobiet i mężczyzn a film wręcz przeciwnie, ukazuje tych praw nierówność.
"Feministki walczą o równe prawa dla kobiet i mężczyzn"
W którym miejscu kobiety maja gorsze prawa od mężczyzn? Feministki walczą o parytety do najbardziej intratnych pozycji w społeczeństwie. I tylko o to.
Nawet pojawił się pomysł parytetów w F1. Każda kobieta może startować w F1. I były takie co tam jeździły. Ale ciężko się przebić przez męską konkurencję więc chcą to obejść parytetami. Póki co na razie powstała akademia F1 dla kobiet.
I podobnie jest w innych dobrze płatnych zawodach.