Ona wpatrzona w nowego faceta, on facetem z łódką i skrzynką alkoholu. Romantyczna wyprawa z szampanem, bzykankiem, ale mama zabiera córkę, niemniej jest spoczko. Ale od początku coś tu nie gra, bo facet ewidentnie jest z przeszłością.
Dalej robi się coraz gęściej bo bohaterów przybywa i liczy się kto ma pełen magazynek.
Niezła sensacja, ale to typowe kino Polsatu. Ani szczególnie dobre, ani szczególnie złe. jest niepokojąca muzyka, są ciasne tunele, badguye mają tatuaże a złoczyńcy monologi. Film na długo nie zapada w pamięci, niemniej daje radę jako odmóżdżacz.
Szkoda tylko że popełnia tradycyjne błędy kina klasy C. Bohaterka walczy wręcz z dwumetrowym napakowanym osiłkiem, niezniszczalni dla niej nie istnieją, zakapiory są jak dzieci we mgle i wychodzi na to że w USA każda recepcjonistka jest bezwzględną maszyną do zabijania. Morał z filmu jest więc jasny: bądźcie mili dla recepcjonistek i nauczcie się obsługi sekstantu.