PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=729537}
6,0 14 354
oceny
6,0 10 1 14354
6,1 33
oceny krytyków
Zjednoczone stany miłości
powrót do forum filmu Zjednoczone stany miłości

Film średni. Dziwi mnie, że niezłe aktorki jak choćby Cielecka dają się tak upokarzać dla roli w kiepskim filmidle. Ten pan reżyser jedynie co umie pokazać to gołą dupę. Dziw, że uchodzi za najlepszego reżysera młodego pokolenia. Jak dla mnie gość bazuje na nagości i kiepskim seksie

ocenił(a) film na 2
KarolekIbasz

Zgadzam się, dałam filmowi szansę, nie zważałam na dyndające... - ale to nawet nie jest film o życiu! co z tego, ze scenografia jakby faktycznie z tamtych lat (było tak brzydko? gdy miałam 20 lat?)
Ale żadne życie nie jest wyłącznie pasmem łez i upokorzeń oraz smutnego seksu! Gdzie nuta humoru, niechby czarnego, gdzie "zluzowanie" widza? Klapa i strata czasu

basiaz1970

A co, ładnie było? Te szaro bure miasta z zakurzonymi, pustymi, albo pełnymi tandety wystawami, brudne dworce i środki komunikacji, że o publicznych toaletach nie wspomnę (z litości). Jedynie drzew było więcej, bo dopiero w XXI wieku ten naród zgłupiał i dostał jakiegoś dendrofobicznego p...dolca.

Ale co tu dużo gadać - jak sie ma 20 lat i sto pomysłów na minutę, to się niezbyt zwraca uwagę na otoczenie :)

ocenił(a) film na 2
jan_niezbedny0

Nie było ładnie, było jak w komunistycznym państwie - inaczej i dużo gorzej. Ale nie było jednowymiarowo, a akurat w roku 89/90, choćby naiwnie, ale było dużo optymizmu. Dzisiejszą Polskę też można by przedstawić jako bezwartościowy gniot z młodymi uciekającymi za pracą na ciągle bogatszy Zachód.Jest dużo smutnych kobiet, porzuconych kochanek, laleczek służących panom do masturbacji (śmiem dodać, ze więcej niż wówczas).
Chodzi mi o kłamstwo zawarte w filmie, albo, delikatniej ujmując, o jednostronność i ubożyznę w przedstawieniu tematu. De gustibus..,ok. Ale skąd te pienia i fanfary skoro film jest niezbyt mądry i zwyczajnie brzydki.

basiaz1970

Samego filmu na razie nie oceniam, bo póki co widziałem tylko screeny, moja wpowiedź dotyczyła wizualnej strony Polski wtedy i dziś.
Bo co do całej rzeczywistości - to już inna kwestia. Pod różnymi względami jest paskudniejsza niż kiedyś i dla szarego obywatela mniej przyjazna. Ja np. pierwszą połowę lat 90 wspominam całkiem nieźle, ale młodość nawet w przaśnych warunkach zazwyczaj dobrze się pamięta.

ocenił(a) film na 9
basiaz1970

"Ale żadne życie nie jest wyłącznie pasmem łez i upokorzeń oraz smutnego seksu!" - Aha. Dużo wiesz o życiu.

ocenił(a) film na 2
joakubiak

Myślę, choć to nie miejsce na introspekcje i świadectwa pracy:) porównywalnie dużo z innymi ludźmi, z racji wieku, doświadczeń rozmaitych oraz pracy z ludźmi, zwanych klientami lub pacjentami I podtrzymuję swoja opinię, życie jest - rózne o czym opowiada cała dobra literatura i dobra kinematografia.

ocenił(a) film na 8
basiaz1970

Z tego co piszesz to brak Ci filmowego doświadczenia. Po prostu. Chyba nie liznęłaś nigdy kina artystycznego. Film nie musi odzwierciedlać rzeczywistości 1:1. Gdyby wprowadzić do niego to, co było popularne na początku lat 90, czyli otaczający nas zewsząd kicz, disco polo, kolorowe, prostackie reklamy etc film straciłby klimat. W tym filmie uderzająca jest aura pustki, którą wydobywają zdjęcia Olega Mutu - Rumuna, operatora głośnych „Czterech miesięcy, trzech tygodni, dwóch dni”. Tamten, nagrodzony w Cannes film sprawiał wrażenie, że jesteśmy wrzuceni w sam środek rzeczywistości lat 80. i pozostawieni samym sobie. Podobnie jest tu: obraz buduje symboliczną aurę. Długie ujęcia, szerokie kadry, szersze niż wymagałaby ta kameralna historia - wszystko to sprawia wrażenie, jakby ludzie z tego prowincjonalnego miasta zostali naraz wrzuceni w jakiś większy świat, w inną przestrzeń.
Ty widziałaś tylko dydnające fajfusy (puk, puk panie Freud), a ja cztery kobiety szukające miłości niemożliwej. Bohaterki „Zjednoczonych Stanów Miłości” prowadzą podwójne życie. Mają wyćwiczoną zdolność mimikry, czerpania miłosnej satysfakcji w sposób niezauważalny dla otoczenia, a w jednym przypadku - niezauważalnie nawet dla obiektu uczuć. Film o niespełnieniu, błądzeniu, trudności rozpoznania miłości jako doświadczeniu powszechnym, ludzkim.

No i na koniec. Dla Doroty Kolak warto ten film zobaczyć! Rola majstersztyk.

ocenił(a) film na 8
basiaz1970

Z tego co piszesz to brak Ci filmowego doświadczenia. Po prostu. Chyba nie liznęłaś nigdy kina artystycznego. Film nie musi odzwierciedlać rzeczywistości 1:1. Gdyby wprowadzić do niego to, co było popularne na początku lat 90, czyli otaczający nas zewsząd kicz, disco polo, kolorowe, prostackie reklamy etc film straciłby klimat. W tym filmie uderzająca jest aura pustki, którą wydobywają zdjęcia Olega Mutu - Rumuna, operatora głośnych „Czterech miesięcy, trzech tygodni, dwóch dni”. Tamten, nagrodzony w Cannes film sprawiał wrażenie, że jesteśmy wrzuceni w sam środek rzeczywistości lat 80. i pozostawieni samym sobie. Podobnie jest tu: obraz buduje symboliczną aurę. Długie ujęcia, szerokie kadry, szersze niż wymagałaby ta kameralna historia - wszystko to sprawia wrażenie, jakby ludzie z tego prowincjonalnego miasta zostali naraz wrzuceni w jakiś większy świat, w inną przestrzeń.
Ty widziałaś tylko dydnające fajfusy (puk, puk panie Freud), a ja cztery kobiety szukające miłości niemożliwej. Bohaterki „Zjednoczonych Stanów Miłości” prowadzą podwójne życie. Mają wyćwiczoną zdolność mimikry, czerpania miłosnej satysfakcji w sposób niezauważalny dla otoczenia, a w jednym przypadku - niezauważalnie nawet dla obiektu uczuć. Film o niespełnieniu, błądzeniu, trudności rozpoznania miłości jako doświadczeniu powszechnym, ludzkim.

Gdyby trochę ograniczyć nagość, którą reżyser szafuje, osłabiając efekt, może otrzymalibyśmy film w duchu „Godzin” Stephena Daldry'ego?

No i na koniec. Dla Doroty Kolak warto ten film zobaczyć! Rola majstersztyk.

ocenił(a) film na 2
Myszkin_filmweb

W moim wieku fajfusy juz tak nie rażą, ani tak nie ekscytują:))) uśmiałam się, słowo daję. Liznęłam rozmaitego kina, nomen omen.
Co to jest symboliczna aura? Czy kino artystyczne musi polegać na beznadziei? Czy beznadziejny film musi miec łatkę artystyczny? A mamy filmy Bałabanowa często strasznie brzydkie, a jednak dobre. Ale o ich wartości nie stanowi to 1;1.Mamy filmy sf kompletnie nie skopiowane 1:1, a wiele mówiące o ludzkiej naturze.
O to chodzi, że znowu mamy do czynienia z bełkotem.
Nie nie otrzymalibysmy Godzin, bo tam było głebiej (panie Freud), a tu jest płytko.A w ogóle odczepmy sie od Freuda i nie upowszechniajmy stereotypów, Freud zrobił dla psychologii znacznie więcej poza zajmowaniem sie zyciem seksualnym! czekam na dobry film o Freudzie, może pan poleci. Nie musi byc bardzo artystyczny, byle byl ciekawy:)

ocenił(a) film na 8
basiaz1970

A dlaczego nie? co jest złego w nihilizmie i beznadziejności? co to w ogóle za zarzut. W każdym filmie musi być rubaszny humor? Jak seks to tylko namiętny? Reżyser, przywiązany do kategorii „kina emocji”, postanawia bezwzględnie wstrząsnąć widzami, wprowadzając ich w stan podobny do stanu psychicznego postaci. Nie pokazuje nawet przez chwilę możliwości wyjścia bohaterek z marazmu. Sam przyznaje, że interesują go wyłącznie „ludzie złamani” przez los i przeżywający życiową porażkę.
Proszę się nie gniewać, ale jeśli już gdzieś jest bełkot, to w Pani wypowiedziach. Filmy Wasilewskiego są najwidoczniej nie dla Pani. Proszę włączeć sobie "Ladunek 200" i popatrzeć na kopulację młodej dziewczyny z psychopatą w towarzystwie rozkładającego się truchła. O, to jest "strasznie brzydkie, a jednak dobre". Co tam aktorstwo Doroty Kolak!

ocenił(a) film na 2
Myszkin_filmweb

Ok przyjmuję opinię, bełkocze ile sie da. Nie ma nic złego ani w rubaszności, ani w nihilizmie, ani w beznamietnym seksie, ani nawet w seksie namietnym. Umówmy sie, wszystko jest kwestią gustu a niekoniecznie braku wyrobienia filmowego. Ładunek oglądałam, nawet dwa razy bo temat wojenny jest mi jakoś bliski- choć zdecydowanie wole Brata. Ale tamten ma owszem, swój ładunek.
Dorota Kolak jest świetna, co więcej ona moim zdaniem iskierki w jej oczach w filmie "Stany"jakąś dróżke wyjścia zapowiadają(z marazmu- ale to może być tylko moja interpretacja, bełkocząca i bez wyrobienia filmowego;) Pani Dorota, chyba najlepszy epizod w Powidokach- ale to juz temat na inna stronę filmwebu:)

ocenił(a) film na 6
KarolekIbasz

Średni (?) Kiepski (?) czy absolutne dno - czyli 1 gwiazdka (?) - bo dajesz 3 w jednym...

ocenił(a) film na 9
KarolekIbasz

Kompletnie się nie zgadzam. Każda nagość i seks w tym filmie mają uzasadnienie emocjonalno-dramaturgiczne.

ocenił(a) film na 2
joakubiak

De gustibus...niemniej identyfikacja z "emocjonalnością" tego filmu może niepokoić.
Druga sprawa, dramaturgiczna nuda. Bo seks tez bywa nudny ( w kinie), zależy jak go pokazać. Może o to chodziło.
Nie pastwmy się nad filmem, każda potwora znajdzie ,,itd.
Cieszmy się dobrym iskrzącym kinem, tym o smutkach i tym do śmiechu,

ocenił(a) film na 7
KarolekIbasz

Jeśli Ci nie odpowiada „kiepski seks” w filmie fabularnym, to puść sobie Red-tube...

A przede wszystkim — więcej się publicznie nie wypowiadaj na tematy, które Cię przerastają. Po co się ośmieszać. W tym filmie jest mnóstwo brzydkich, „kiepskich” elementów (chodzi o odwzorowanie rzeczywistości), a Ty zwróciłeś uwagę tylko na nagość i seks — publicznie pokazując, że jesteś zboczeńcem.

KarolekIbasz

Zgadzam się. Jak Francuzi są słynni z Nowej Fali, tak Polacy powinni być z Wielkiego Gniotu.

ocenił(a) film na 3
KarolekIbasz

Cielecka jest dobrą aktorką?

ocenił(a) film na 8
Krzypur

Jedną z najlepszych. Nie tylko zdolną, ale i mądrą.

Myszkin_filmweb

Cielecka w tym filmie zagrała dobrze i co więcej, nie obnażyła się!

ocenił(a) film na 2
KarolekIbasz

Moim zdaniem mistrz błyskotliwych dialogów i głębokich, poważnych i pełnokrwistych scen O wbitych w gnój widłach pewnie potrafił by wysmażyć kilkunasto-odcinkowy serial z 3/4 sezonami byle by ktoś mimochodem obok ściągnął nachy przed kamerą

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones