Krótko mówiąc to jabłko spadło bardzo daleko od jabłoni.
Ze wszystkim się zgadzam bo to nie jest aktor. Jednego nie rozumiem: daleko od jabłoni? Przecież jego ojciec jest niewiele "lepszym" aktorem niż on. Denerwuje mnie jak się ze Stuhra starego robi wieszcza narodowego i wybitnego aktora a z jego syna... poprostu syn Stuhra czy można źle o nim mówić? Maciuś to wybitne beztelancie jak patrzę na te jego role w tych durnych pseudo komedyjkach to poprostu żenady nie ma końca. Jest sztuczny, małoprzekonywujący. Kabareciarz z niego też nędzny więc poprostu zawód: syn.
Spotkali się raz, wieczorem, pod kinem - miejscowy idiota z tutejszym kretynem...
Tak - mowa o was, ćwoki-ignoranci...
Na czym się znasz znafco elvisie71? Jeśli jest coś takiego, to się tym zajmij a od filmów krytykowania wara..
Jako kabareciarz był ok. W "Poranku kojota" i "Chłopaki nie płaczą" jakoś tam zagrał ale nie mogłem zrozumieć, dlaczego jego bohater musi mieć takie samo imię w obu częściach; wreszcie przyszło olśnienie-pewnie, znając jego ogarnięcie producenci chcieli mu ułatwić sprawę. Zresztą obie postacie są przez niego "zagrane" niemal identycznie. Co do tego jabłka, w kwestii aktorskiej zgoda w innych kwestiach niekoniecznie.
Może nie zdrajca tylko się utożsamia z innym "plemieniem". Pozostaje wierny starej handlarskiej tradycji a że na sprzedaż ma co najwyżej swój niezbyt lotny rozumek i resztki rozpoznawalności, to handluje tym co ma. Kiedyś było gorzej bo był bardziej popularny i żenada była większa. Oczekiwanie po nim tradycyjnie pojmowanej moralności to prosta droga do rozczarowania. To jak z tą przypowieścią o żabie i skorpionie.