Dziesiątą gwiazdkę odejmuję za kręcenie serialu przy udziale publiczności.
Może i tak, jednakowoż tam wcielał się w wiele postaci (choć nie o to mi akurat chodzi) i były to postaci, których nie da się lubić, rolą Fowlera Atkinson bardziej mnie przekonał.
W każdym sezonie Czarnej Żmii był lepszy niż w Cienkiej czerwonej linii, zresztą rolą Jasia Fasoli także niszczy Fowlera, podobnie zresztą jak Seriale: Czarna Żmija jest wybitna (cięzko wybrać który sezon najlepszy), potem Jaś Fasola, Cienka niebieska linia wypada najsłabiej, choć także trzyma poziom ale to już nie jest to.
Co w tym złego, że przy udziale publiczności, lepsze oryginale śmiechy, niż dogrywane.
Rola Jasia Fasoli (jak zresztą cały serial) po latach wypada już słabo, wręcz żałośnie, "Czarna Żmija" jest zbyt poplątana, a rola w "Cienkiej niebieskiej linii" (jak i cały serial) to przednia zabawa bez żenady. Tak ja to odczuwam.
Czarna żmija właśnie przez to poplątanie stoi poziom wyżej niż reszta. Trzeba się skupić podczas oglądania, Jasia Fasole czy Cienka niebieska linia ogląda się o tak po prostu.